metaforatorium
Dodane przez Arkadiusz dnia 11.01.2011 22:13
dla Sary



akt I: wyznanie

scena I: uniesienie poety

jesteś moją najpiękniejszą metaforą, koroną
drzewa, w której szafirowe jaskółki niczym chór
śpiewają ballady o kobiecie w kapeluszu
z rondem tak jasnym, jak pierścienie Saturna
i pełne księżyce; w oczach - pył gwiezdny, galaktyka


scena II: smutek poety

alabastrowe odcienie rysują twarze poza granicami
wzroku. piszę listy bez adresu. mógłbym je powkładać
do butelek po whisky i wrzucić do morza
ale nie mam takich umiejętności jak Mandoki czy Sparks
i afekty chowam po szufladach


akt II: oczekiwanie

scena I: niecierpliwość poety

przyznaj, że wyśniłaś tę znajomość, że w związku
z obietnicą długie linie włosów splotłaś w warkocze
jakby rozstąpiło się morze, abym dotarł na gładkie wybrzeża
obok ujścia Rodanu. powiedz, dlaczego muszę przenosić
spuchnięte chmury, żeby zobaczyć, jak światło owija się
niczym wąż wokół twoich smukłych ramion


scena II: niepewność poety

jednak możemy odnaleźć się w świecie jeszcze niedośnionym
w zaginionym mieście, które wyrośnie z kamieni jak Machu Picchu
będziesz moją piramidą, w której pochowam się za życia
aby odkryć wszystkie piętra twojego kobiecego piękna


akt III: zdecydowanie

scena I: wiara poety

widzę, jak tęcza podtrzymuje niebo przed załamaniem
jak białe pegazy wzlatują znad warszawskiego Okęcia
i wiem, że nadchodzą znaki, że natchnienie jest blisko
a wtedy napiszę kolejny list, bo wierzę w ciebie
jesteś całą moją religią


scena II: obietnica poety

a kiedy przyjdzie wiosna, wyglądaj na niebie korowodu ptaków
wiadomości, że przybywam, aby upleść gniazdo z twoich włosów
związać nimi czas na naszych nadgarstkach