bluffem z lekka ogłupiony
Dodane przez wiese dnia 02.01.2011 00:04
Chłodne analizy i oceny, prowadzące do klarownych,
dość precyzyjnych wniosków pozwalały mi sprawnie funkcjonować.
I masz pojęcie, Oxie, że komuś to przeszkadzało? Chyba tej wrednej
przygodności, albo przypadkowi.

grywam we wszystko.
zagrałem przypadkowo w sery. wygrałem.
zagrałem drugi raz. też wygrałem.
zachęcony aromatem, barwą, smakiem - zacząłem grać w sery
notorycznie. bez opamiętania.
to była taka łatwa gra.
samograj. zagrasz-wygrasz.
moja czujność została uśpiona.

nie, to nie było tak. te sery
zaczęły pojawiać się w nęcących opakowaniach ,
które dość prędko stały się dla mnie wartością komplementarną.
zacząłem grać
w opakowania. taka subtelna substytucja.
suplement przeszedł metamorfozę. stał się obiektem.
opakowania. takie kolorowe.
takie nieprawdopodobne. i coraz bardziej kuszące.
powoli zatracałem się w grze w opakowania.
nieracjonalne działanie gracza? a może przestawałem być graczem
lub natrafiłem na gracza wyspecjalizowanego w grze
w opakowania?
na mistrza?
znikła intuicja, zanikały kontury zwykle łatwo dostrzegalne przy zastosowaniu
wypracowanej, wysublimowanej,
mojej
plastic valuation.
w poszukiwaniu sensu gry trafiłem do fabryki opakowań.