wiersz i ciało
Dodane przez maga dnia 29.12.2010 12:10
chełpię się czasem uprowadzonym
rozkładającej się we mnie ciemności
która jest czarną cieczą może krwią
wyprowadzoną z nocy jeszcze okrutniejszej
niż ta która ptakiem przy moim ciele goreje

światło księżyca przymierza mi
srebrną obręcz od której sinieją gardła
nie ufaj nigdy księżycowi powtarzała
starucha od tysiąca smutnych kotów
które wyciągają z nocy najboleśniejsze
dźwięki żałosne zawodzenie

a ja tańczę przy ptaku który wpadł przez
rozwiane nocą usta a teraz cierniem płonie
w spuchniętym gardle (ciało jest biegłe
w przewodzeniu ciemności)


żeby pisało
ciało trzeba spowiadać z nadmiaru piękna
więc prowadzę odłamki lodu przez zimową skórę
nasłuchuję jak krew wsiąka w biel śniegu
gotowego na jej przyjście ciało też jest
grzeczne i oswojone gotowe na ból elektryzujący
poprowadzony do ostatniej kości
na wysokość światła bijącego przez otwarte serce
które jest zorientowane na cztery strony nocy


lecz czy mogę wrócić do wierszy z poplamionymi rękoma?