alegoria przy barze
Dodane przez topor dnia 09.12.2010 06:41
morze znowu ucichło by odsłuchać pustkę
rozebrałem się na elementy w swej brzydocie
zesztywniałe palce odłożyłem na czerń stołu
zegarek stanął przy lampce czerwonego wina
na ramionach nie było miejsca na żadne konkrety
cisnęły się do głowy krzykliwe jak śpiew mewy
krew spod serca płynęła w wysmukłość kieliszków
a rany były głęboko cięte dojrzewały jak owoc ust
szeroko rozorany landszaft pachniał tłustą ziemią
moje stopy postawiłem obok dojdą szybciej do tego
co zaszło na wodzie wzrastają przeróżne relacje
ale ty już wiesz że dałem się rozebrać za milczenie