Pamiętasz - ogień?
Dodane przez Małgorzata Gołąbek dnia 05.12.2010 21:46
Miały jedną sukienkę i jedną garsonkę,
więc ciągle coś się prało, prasowało, schło,
w tym domu z żywym obiegiem przedmiotów.
Śmieci jakby nie było lub może płonęły
pod blachą. To, co leżało, dojrzewało cierpko:
zielone pomidory, rachunki i chorzy.
Wszystko było prawdziwe - wosk i miód, i rój.

Jak mogli w jednej szafie zmieścić co niezbędne,
i jak mimo tego prababka, w zapasce,
na codzień była damą, z białymi loczkami,
do śmierci śpiewająca francuskie szansony
albo rosyjskie piesni, bez uprzedzeń.

Co było drogie, poszło z dymem w wojnach.
Co było cenne, paliło się nadal.

Nic nie zostało po niej - bo czyż w inkrustacjach
modlitewnika została jej dusza? Wątpię.
Już raczej w piecach opuszczonych domów;
szukam - wydaje mi się - dopiero co zamarł
płomień, ode mnie żąda podsycenia, czeka.
I wszystko jest prawdziwe - piec i dom, i cena.