posty do konia II
Dodane przez wiese dnia 17.10.2010 07:35
niedawno
to było dawno, a przecież pozostaje tak żywe; pewnego razu pojawił się w moim
życiu niezwykły koń; nie był to ukryty w labiryncie minionego czasu spracowany
kasztan, który przemówił; nie był to spowity aurą tajemniczości siwosz mistyczny,
spoglądający na mnie ze ściany
młody, magiczny, zielonooki koń, wprawiony w ożywienie odczuciem przestrzeni
przed sobą, musnął mnie grzywą rozwianą w cwale ; usłyszałem jego zew, całym
sobą odebrałem wezwanie: pędź ze mną, nie będziesz ty dla mnie punktem
pozostawionym za horyzontem; czy mogłem zawieść jego oczekiwanie i nadzieję
to muśnięcie grzywy było tak dojmujące, wywołało pragnienie i tęsknotę tak wielką,
że nagle wszystko, co przeżyłem dotychczas, stało się nieważne i odległe; wtedy
zapragnąłem doświadczyć dotyku raz jeszcze; i jeszcze raz, i jeszcze...
aż po horyzont, aż po wyobrażalny kres;
ale czy mogłem dogonić konia w cwale; nie zdążyłem uchwycić grzywy, zostałem
z wyciągniętą dłonią; a on wbiegł za odległy widnokrąg; może wróci, przecież konie
wracają; może w drodze powrotnej zechce i będzie mógł pójść ze mną; łeb w łeb
pour prendre congé*
domyślasz się, że miniatura ostróg, którą zechciałaś przyjąć, ma dla mnie charakter
symboliczny; jej nadanie stanowiło cezurę, izolującą mnie od nieodległej przeszłości,
bardzo ważnej; pewnie uśmiechniesz się, wyczulona na wszelkie przejawy patosu,
ale dla mnie to tylko wyrażenie w prosty sposób myśli, pragnień, może nadziei; i iluzji,
tych ze sfery złudzeń ostatecznie utraconych
potrafiłaś powiedzieć: nie będziesz ty dla mnie punktem pozostawionym za horyzontem,
nie ... przywołanie starych słów nie służy próbie gry na twoich emocjach, chociaż wolno
ci tak pomyśleć... lub zaśmiać się z goryczą; przywołuję tylko coś, co było. a może wcale
nie było? sama osądzisz
zdjąłem ze ściany mistycznego siwosza. nie będzie już spoglądał na mnie z zadumą;
to taki mój prymitywny hołd, złożony pamięci twojego fonta i twoim myślom; wierzę,
że font, galopując po niebieskich przestworzach, będzie zawsze blisko ciebie; tak blisko,
jak chciałem być ja; tak blisko, jak mógłbym być ja, gdyby parki inaczej uprzędły nić
lub gdybyś ty umiała i zechciała podpowiedzieć im cokolwiek
usuwam się z porywającego świata fikcji i iluzji, opisanego subtelną kreską amazonki,
przesyconego zapachem koni, dźwięczącego tętentem i rżeniem, pulsującego tęczowymi
barwami życia na oklep; świata, niestety, nie dla mnie, świata, w którym przez chwilę
pozwoliłaś mi sobie towarzyszyć bez palcata, bez szlar, bez ostróg, z luźnymi wodzami
spłoszyłem konia? a może koń się znarowił?
drôle de poursuite**
nie umiem tylko zrozumieć, dlaczego w naszej gonitwie tak długo trwał najazd
na płytki, niski i prosty oxer, skoro ten steeple chase, wiedziałaś to przecież,
rozstrzygnięty został jeszcze przed biegiem, na padoku
appendix- post pro me
wielowymiarowy świat iluzji kreślony piórkiem
amazonki rozbrzmiewał tętentem i rżeniem
lśnił barwami życia na oklep
świat w którym przez chwilę chciała być ze mną
bez szlar bez ostróg bez palcata z luźną wodzą
nie umiem zrozumieć dlaczego w gonitwie tak
długo trwał najazd na płytki niski oxer jej steeple
chase wiedziała to przecież był rozstrzygnięty
przed biegiem na padoku
--------------------------------------------------------------------------------------
*    p.p.c., z pożegnaniem, na pożegnanie
** dziwna gonitwa. tu: nieczysta gonitwa