Lekarstwo na miejską alergię
Dodane przez el-rosa dnia 26.04.2007 18:45
Moje ty nieobjęte szczęście, mówił dziadek,
babcia odpowiadała tajemniczym uśmiechem
na całusa w puszysty policzek,
nie znałam sposobu, by zmieścić się
na jej kolanach.
Drewniany dom z werandą wypełniony rzeźbami
budziły odgłosy tartacznej piły, kukułka spóźniona
milkła za szybko, gubiłam się od świtu
na pobliskich wrzosowiskach, znajdowałam
z koszykiem pełnym mniszka.
Króliki czekały na codzienną porcję przysmaków.
W ogrodzie królowały dalie, smacznie wyglądały
lody truskawkowe na olbrzymich liściach,
pyszne drożdżówki to prawie rytuał,
wyprawa na targ kończyła się w piekarni.
Nikt nie myślał chude jest piękne,
szczęście było puszyste i nieobjęte.