czwarte piętro. dalej chłodny błękit
Dodane przez zorianna dnia 22.09.2010 10:48
bez sensu rysujemy kwiatki i serduszka
podczas telefonicznych rozmów. w korytarzu
pomiędzy rezygnacją, a potrzebą walki
są nisze, gdzie zasypia strach, szeleści jesień.
po obiedzie spadamy jak kasztany, z piętra
dla mizernych na świeże powietrze. boiska
są pełne niestrzelonych goli, łokci, które
mogły torować drogi wprost na podium. zanim
przyjdzie zima, zdążymy zakopać się w liściach
poczuć zapach z pobliskich kartoflisk, pozbierać
rozsypane żołędzie, stworzyć kilka ludków
podobnych do nas - w czapkach z daszkiem. ustawione
na parapecie będą wysychać do wiosny,
przyglądać się jak wprawne dłonie w rękawiczkach
wyciągają z żył prawdę, jak z łóżka pod oknem
zabierają nadzieję w za dużej piżamie,
czekać na wycie erki. w piątek jeszcze ciepłą
szansę otrzymał jasiek. wyleciał z kolejki.
na kwiatki i serduszka wciąż mniej i mniej miejsca.