Z dwóch izb
Dodane przez kozienski8 dnia 19.09.2010 18:18
Powinni¶my zacz±ć od gliny, nie ruszajmy tej, co na klepisku,
na pocz±tek rozpalmy ognisko,
dla rodziny.
Prawie jesień, listopad się zbliża, pójdę do wsi i zgodzę górali,
mam nadzieję, że już zapomnieli
jak tu było.
Pamiętasz te nasze wojny, kiedy nie było ojców,
przy drzwiach otwartych do końca,
drużyny w ja¶ki zbrojne.
Wieczorem w domku pod lasem, za karę do odwołania,
mocne postanowienie zmiany,
zdrowa¶k± z ojczenaszem.
Zerwane wrota z zawiasów, nakryj najlepszym obrusem,
czas wypominki napisać,
za ojców.
Położymy na ogień cetynę, by powietrze z tym z tamtej izby
przełamało się, równo przegryzło,
jak rodzina.