tatuaż odesłałem do lamusa
Dodane przez wiese dnia 12.09.2010 04:27
poprowadzisz mnie non troppo andantino

zapytasz, być może, w jaki sposób bliskość wiąże się z prostym tatuażem;
dla mnie zawsze istotna była symbolika, tworzenie subtelnych artefaktów,
niekoniecznie materialnych; formuła przyszła mi do głowy po raz pierwszy

może byłby to kolejny przejaw oszołomienia, może próba radzenia sobie
z fascynacją, uczuciem nieoczekiwanym, może wyraz zapobiegania lękowi
przed utratą tego, co tak nagle przyszło i równie nagle mogłoby odejść

pozostałby materialny ślad, który nie pozwalałby zapomnieć, gdybym chciał
zapomnieć, który przypominałby: to było naprawdę, to nie jest jedna z wielu
magicznych iluzji, budujących świat

patrzyłbym na klucz wiolinowy, teraz już symbol bliskości i wypatrywałbym
wypływającej spod niego mglistej sylwetki kogoś, kogo poznałem, kto stał
się ważny; tatuaż byłby nieusuwalnym artefaktem, trwałym śladem wzruszeń

nie pozwoliłaś, i jest to nieprawdopodobne, ale ja, tak zazwyczaj niepokorny
i nieuległy, przyjąłem twój zakaz bez cienia sprzeciwu, chyba z uśmiechem;
pewnie cię lubię, skoro nie popatrzyłem z góry, nie wzruszyłem ramionami

o dziwo, nie pokiwałem z politowaniem głową, a z tatuażowym zakazem było
mi dziwnie przyjemnie; w końcu znaki dyrygentki mają swoją wymowę, nawet
dla klezmera; nie mam tatuażu, ale on niczego nie musi mi przypominać

nie jest potrzebny, jesteś