„Przebudzenia” w przebudzenia, czyli Bronkowi z podziękowaniem.
Dodane przez rodi dnia 09.09.2010 03:39
Zagrały w głowie "Przebudzenia",
gdy ranek chciał otwierać oczy,
które w nałogu zapatrzenia
poddały się ostatniej nocy.

Jak ta tęsknota z gór schodząca
do schronisk pośród piór nieżywych,
tam stopy bose blisko słońca
mimo, iż wszystko to na niby.

Zaczarowany moment wczesny
lekko układa znane rymy
tego, który wciąż górom wierny,
dla tych, którym dodają siły.

Ech! "Przebudzenia" tak niezwykłe,
że, można stracić dzień jak chwilę
wędrując myślą gdzie modlitwą
wznoszą się szczyty od chmur siwe.