list na zdrowie
Dodane przez wiese dnia 05.09.2010 13:11
a w wiartlu już zora zaranna


wiesz joo, jak niewesoło siedzi się w nocy przy komputerze,
patrzysz na szare kropki gmaila, które nijak nie chcą się zazielenić
w dzień jest chociaż cień szansy; a to kropek zzielenieje, a to skype
zabrzmi, a to telefon zadzwoni;
nocą zostają do towarzystwa tylko myśli, raz pogodniejsze
raz mniej pogodne, o niedawnej przeszłości, o dziwnej teraźniejszości
o nieprzewidywalnej przyszłości; tej najbliższej i tej bardziej odległej;
i jeszcze cisza

piwo z butelki, wóda ze szklaneczki, zimna herbata na popitkę,
żeby łagodziła palący smak tęsknoty? oczekiwania? niepewności?
tak ładnie kiedyś napisałaś o tęsknocie i czekaniu, byciu tu i teraz
lub byciu poza tu i poza teraz; a ja nie jestem ani tu, ani teraz,
ani poza tu, ani poza teraz; gdzie jestem

twoje zdrowie joo...
nawet dobrze poszło, chyba będziesz zdrowa
za co jak za co, ale za twoje zdrowie wypiję raz jeszcze
i za twój uśmiech, i za to, by usłyszeć twój głos
taa... za to warto wypić; będziesz się uśmiechać, liczę na to

młody jedzie jutro na mazury, ja nie jadę; kiedyś byłem tam tyle razy,
tyle sympatycznych wspomnień;
ciekawe, czy na szlaku pływają jeszcze omegi sprzed 30 lat
i dezety; ciekawe, czy w jagodnie, mikołajkach, węgorzewie
odnalazłbym to, co zgubiłem; ciekawe, czy w giżycku znowu
dostałbym w mordę; popatrz joo a przecież mam i świeższe
wspomnienia

ciekawe, czy za lat dwadzieścia, jeśli jeszcze nie pożre
mnie alzheimer, wszystko mi się będzie pieprzyć
czy nie będzie mi się wydawało, że rebelia i bora
były moimi dziewczynami z ełku; a teresa, tak chyba miała
na imię, nie przybierze w moich wizjach postaci trzynogiej
dzielnej sarenki; a może będę twierdził, że to nie na darginie,
a w wiżajnach kładziony patyk naruszył mi czachę, a może
to nie maszt na darginie - a klon w sztynorcie odjął mi zdolność
racjonalnego, trzeźwego myślenia

tyle dylematów; a niby skąd miałoby się pojawić trzeźwe
myślenie, może go nigdy nie doświadczyłem
taa... jeszcze setę, umyć ząbki, nóżki i pa piszczieram
zwalniam się z pompek i brzuszków, chwilowo;
wiesz joo, że pompki i brzuszki z tkliwym kregosłupem
lędźwiowym nijak nie wychodzą; wychodzą tylko oczy z orbit;
z bólu.


joo ?
aha, coś sobie przypomniałem, jutro minie równo pięć miesięcy
od czasu, jak stwierdziłem, że jesteś strasznie chuda
za to też chyba warto łyknąć; joo prawda,że to przypomnienie
warto przepić; jutro minie równo pięć miesięcy od czasu jak ująłem
twoją dłoń; wiesz, nie pamiętam, czy pocałowałem cię w czólko
doznanie było zbyt silne, by zapamiętać; ale w kętrzynie
uwierzyłem ostatecznie, że dotrzymujesz słowa; obiecałaś,
że nie pomożesz mi z wielkim workiem i, cholera, nie pomogłaś
ta twoja konsekwencja

to jeszcze troszeczkę tego bolsa
za twoją konsekwencję
i papieroska przeciwbólowego
trzymaj się mała.
dobranoc joo,,,
nie, chyba nie
to już raczej dzień dobry
oby... dla ciebie...