Na skraju cienia/poezji
Dodane przez kropek dnia 02.09.2010 14:00
Panie zazwyczaj wyrażają siebie,
ale czasami zdarza się, że i nas
wszystkich. nigdy mnie, dlaczego?
Walerek
Walerek usiadł
szerokim ruchem zgarniając przestrzeń,
nie zauważył że zabiera sobą
kawałek cienia,
obcego nie swojego.
Nikt by nie zwrócił uwagi,
gdyby nie pewna pani
która poszturchując,
bezceremonialnie spychała go,
aż spadł nieszczęśnik na ziemię.
Na nic się zdały tłumaczenia Walerka,
że jako prosty chłop
ma prawo usiąść na tej ławce,
tej właśnie okraszonej
kawałkiem ożywczego cienia.
Uparta kobieta dopinała parasolkę
nerwowo powtarzając:
To ja dwieście lat temu
posadziłam to drzewo,
cień jego jest moim cieniem.
Skłoniwszy się pani
odszedł Walerek na stronę,
puszczając z siebie powietrze
ostrym świstem.
A drzewo, za nic to wszystko miało.