prozak przed śniadaniem
Dodane przez darecki dnia 07.08.2010 18:43
turbulencje w moim czachonie
    śrutowcem plasnęły w jędrność poczynań
           wytrącone spowodowały lepkość szamotów w podkorze rdzeniowo-parzystej
               w jasności bezwładnej na przemian
zionołem podjęzyczeniem na wdechu
                omamem zjechałem w nadpobudliwość
przylgnąłem do czasochłonu plecami
    uleciałem w nieprzebytość pastikonu
nagle spazmowałem szeptem wyzioru
        skrętnośc nijaka owinęła się w przestrzeni
twoich zachowań
                w pozycji krnąbrnej zasnąłem nienaruszony