Sabat czarownic
Dodane przez jaceksenior dnia 25.07.2010 08:51
Gdy usłyszę Łysa Góra aż dostaję dreszczy
wszystko się rozbija o to kto dotrze tam pierwszy
czarownice jak to baby zawsze pewne swego
przyleciały cichcem pierwsze nie wiedzieć dlaczego

Lądowanie o północy miały nie udane
potargały swoje kiecki miotły połamane
przecież miały tam się spotkać by tylko pomarzyć
przewietrzyć swoje miotełki i ziółek zaparzyć

Jedna modnie przyodziana sukni się wyzbyła
zabłysnęła swą urodą w bikini przybyła
inna pewnie ciepłolubna w barchany odziana
zamiast bawić się cerować będzie je do rana

Pazurami poczesały swe rozwiane grzywy
lądowały jak umiały niejedna w pokrzywy
przydałby się jakiś śmiałek gdy będą ekscesy
zapomniały jednak wcześniej zaprosić tam biesy

Kępką włosów jak podpałką ogień roznieciły
ustawiły na nim garnek szaleju wrzuciły
żabę muchy karaluchy szczypawki pająki
prawie wszystko co złapały w bujnej trawie łąki

Nagle jak nie pieprznie głucho gdy cała armada
pobratymców sprytnych biesów na polankę wpada
gdy się tylko dowiedzieli że wiedźmy u siebie
opuścili swe domostwa by przyjść im w potrzebie

A że sprzęty do latanie czarownic nie nowe
to zabrali na imprezę części zapasowe
wszystko może się tam przydać nawet kij sękaty
by oprawić stare miotły na powrót do chaty

I zaczęła się zabawa godna Łysej Góry
nie pomogły wiedźmom nawet ich ostre pazury
szaleństwom nie było końca nie było ponurych
koktajl lał się strumieniami podniecał niektórych

Jak tam było chciałbyś wiedzieć czytelniku młody
pewnie się nie dowiesz prędko nie masz jeszcze brody
wszystko zgodnie z obrzędami pozory mylące
może działoby się więcej ale wzeszło słońce

Na te dziwne zachowanie miały wpływ upały
oczy przez rozgrzane mózgi widziały co chciały
pewnie każdy chciałby przeżyć noc na Łysej Górze
gdy za rok przygrzeje mocniej pewnie to powtórzę