polirytmie
Dodane przez Singer dnia 10.07.2010 22:38
zgubiłem tabletki dla matki, zgubiłem też siebie, gdzieś po drodze
wypadło mi wszystko i obróciło w nicość, po raz kolejny
udowadniając, że taktycznie mam pecha, strategicznie szczęście.
tak myślałem w autobusie, a kierowca ustępował drogi osobówkom,
kierowcy machali w podziękowaniu, w rytm afrykańskich trąb
z moich słuchawek. gdyby dziewczyna obok słyszała te dźwięki,
poderwałaby się do tańca, ale ona nic, siedzi i gapi się w szybę,
szuka przypadków, jakiegoś powiązania, sensu w życiu, w tym,
że zgubiłem proszki dla matki, zgubiłem siebie gdzieś przejazdem,
przy wesołych melodiach zapodziałem wszystko, zmieniłem w nic.
w słuchawkach reggae prosto z senegalu pachnącego przyprawami,
słowa pół francuskie, pół dziwne, senegalskie, o zapachu oceanu
i radosnych dęciaków, comment allez vous? ça va, ça va, ça va,
wcale nie ça va. przede mną wielkie plany, prawdziwe wejście
w wiek męski, ale jeśli się nie uda? co wtedy? taktycznie mam pecha,
strategicznie szczęście, czego najlepszym dowodem jest Magda,
loczkowate stworzenie odgryzające główki misiowym żelkom,
gdy ja jadę autobusem przez dzielnicę bez Boga i kondomów,
uziemiony przez potrojone bębny, podwojone gitary, saksofony,
trąby i klawisze, w ten rytm gubię pigułki dla matki, gubię siebie.
nie jestem supermenem, raczej przeciętnie utalentowanym idiotą,
z francuska: je suis jeune, naîf et stupide, dokładnie, indeed.
zawieruszam się w takt muzyki czarnych, korzeni, baobabów
i nie wiem czy się znajdę.