Taniec z różami
Dodane przez Idzi dnia 20.05.2010 06:06
Wściekłe ujadanie psów,
przekleństwa esesmanów.
W ciemnościach pomylił kierunki,
biegł sam, na oślep, przed siebie.
Świszczące nad głową świetlne smugi
rzuciły go na czworaki,
raczkował i czołgał się.
Dziwny opór
i dziesiątki ukłuć w głowę,
jakby nakładano mu
cierniową koronę,
coś wbija się w dłonie,
na wargach słodkawy smak,
przed oczami kalejdoskop życia.
Rybo, połknij mnie,
połknij i wypluj na innym brzegu.
Ocal mnie, a będę cię karmił
przez całe życie, błagam.
Paszcza zaciskała się coraz mocniej,
ostre zęby rozrywały skórę ściągając odzienie,
czuł spływające po całym ciele ciepłe strużki,
ale przesuwał się z trudem do przodu.
Ból ustał,
zrobiło się dziwnie błogo.
Tak, jestem już w trzewiach,
jak tu cicho i ciepło, jak mi dobrze.