tynk odpada - hak wypada - dzień przepada
Dodane przez turystyka dnia 09.05.2010 12:50
o świcie się spinam
na haku sufitu
odchodzę

ja już nie żywy stoję
a mija trzeci dzień
boję się o kolejną śmierć

bo gdybym przepadł wieczorem
czyli jutro by mówili o mnie

że zawsze taki wesoły
że wielu przyjaciół
że pomocny
że plany
przyszlość
młodość
miłość
zdrowie

rodzina - kocha mnie

dałoby się słyszeć takie szemranie
z daleka aż z bliska
tyle co o mnie
tyle właśnie po mnie

nawet nie
to gadki sprzed prababki
mojej
czasu przed śmiercią na strychu

stoją oczy wypełnione patrzenieniem
pod rynną
nie wiedzą że na deszczu
nie widać łez

wstaję po raz któryś
za każdym rzucając sznurem
krew buzuje jak echa rybich ławic i idę
idzie część moja - odklejona

jedni zanim dojdę znowu
o powiedzą
że bohater
odważny
że mądry
rozważny

a ja najnormalniej stanę
wytrę mokre dłonie
jak zawsze
co dzień

ustanie drganie powiek