kolaps przy windzie
Dodane przez Bielan dnia 16.04.2010 12:17
świat się już nie bawi w początek czy koniec
pękła mi w rękach formacja człowiek
ściśnięta zbyt dosłownie wpisana
w podrzędną rolę trwającą długie tygodnie

na przystanku w dwudniowym ciągu na trasie
załamań nerwowych zakończeń w przeponie
pomiędzy trzustką a wódką lament na środku pokoju
kamień za szybą liście trują drzewa cieć w bramie
udaję że śpiewa był trzeci dzień miesiąca piątego
anna i dominik dziewięć na sześć nie mam upodobań
nie kupię już nic zastępczego

w tej scenie spierdalaj jak najdalej
to miał być podobno przedsionek nieba
z powrotem udawaj że żyjesz
potem umieraj na pamięć