KRYSZTAŁOWE DRZWI VII - Na krawędzi (cz. 2)
Dodane przez agapiotr_2008 dnia 03.03.2010 03:44
Ciągle uciekałem,
jednak wciąż stałem w miejscu.
Cały czas walczyłem,
ale to z moich ran leciała krew.
Trzymałem papierowy miecz,
biłem słowami, zabijałem myślą.

Padłem ofiarą pięknych hien
Soki wyssały tanie marzenia
Szybka miłość, to zbyt mało,
aby zabić samotność.

Wielu jest takich jak ty
Myślałeś, że będzie lepiej?
Nie schwytałeś swojej szansy.

Użalasz się nad sobą,
chcesz udowodnić,
że ktoś inny ponosi winę
Nic ci się nie udało,
wielkie plany zawiodły.
Nie oszukuj się - ty romantyczna sieroto!
Zakochany w swoich ideałach
żyjesz, abyś jeszcze bardziej poczuł swoją niemoc!

Już nie dbam o siebie,
bo nikt tego nie doceni
Już nie leżę krzyżem pod ścianą milczenia,
bo nikt mnie nie podniesie
Już nie truję się wspomnieniami,
bo nie są tego warte

Mam ochotę iść do łóżka z kobietą,
która jutro się odda innemu
Mam ochotę wypluć z siebie cały jad,
który we mnie tkwi

Jest mi was żal,
gdy widzę jak żyjecie chwilą,
gdy tak ślepo wierzycie w te duchy
szybko biegnące po ziemi,
gdy topicie swoje smutki w grubych portfelach
i złudnych uczuciach

Chcę zapomnieć te wszystkie wasze
puste słowa!
Chcę odejść!
Ten świat zmienił się w zimny głaz,
to nie jest mój świat!