Co łączy jeden dzień
Dodane przez otulona dnia 28.02.2010 14:14
Belfegor

O nocnej porze zwiedzić browar,
albo kilka godzin wcześniej wpaść
w celebrę monsunowych deszczy,
tęczowość, luminescencję i cygaret
pauzę. Wysłuchać niech pani M.
da sobie spokój z tą dystrybucją,
to należy do złego.


Słowa, wiersze to patyczki
w strumieniu, gdzieś tam dopłyną.
We mnie rzeki i w was rzeki, i szlus.

Wstecz

Wokół tymotek i wiechlin na piaszczystej ścieżce
(drobiny lepiły się do nagich) się obnaża, rytmicznie
nawołuje - jak tamten w czerwonym swetrze,
gdy stopy wrastały w chodnik i było trudno.

Takiemu trzeba coś skrócić, jak wtedy w dolince:
jednomasztowce listki z kijankami, pocięte pijawki.
Albo pomyśleć o mocniejszej puencie -
w sosnowym lasku odnaleźć białe kości psa.

Obok

Na jej twarzy pąki pnących róż?
Nie, zwyczajne białe płatki
jak przemoczony śnieg. Ścieg zmarszczek
wokół ust. W ustach kosmos - sopel lodu.
I welon tej, która nadejdzie przez miasta,
po skrzyżowanych światłach.