Lament pociągowy
Dodane przez pawelh dnia 19.02.2010 11:03
Spotkał go raz, w pociągu i dla niego, skromnego bibliotekarza, ten człowiek będzie wiecznie otwierał butelkę.
Przybierze odtąd zacięty wyraz twarzy, wpatrzony tępo w zatyczkę i napięte mięśnie - nic więcej, nic mniej. Jego kobieta, dzieci, sąsiedzi - ani słowa o nich - tylko ta zatyczka.
A bibliotekarz popatrzy chwilę i odejdzie. Zostawi, biednego, sam na sam z butelką, aby mógł wreszcie otworzyć i napić się, bo jest spragniony.
A potem wysiąść na tej, a tej stacji i pójść gdzieś daleko, gdzie? Nogi poniosą.