Kampinos
Dodane przez bodek dnia 25.01.2010 15:43
podążając przed siebie ku przeznaczeniu

zostawiając za plecami hałas i smog
zanurzam się w falę natury
tętniącą aromatem zieleni
kwieciem Edenu

kasztanowiec zamachał do mnie liśćmi

delikatne brzozy i dęby potężne
szumią z trawami lirycznie
wieczorną serenadę
zmysłów

wciągam płucami swojskie krajobrazy

ostatnie promienie słońca czerwone
przez czupryny zwiewne
oświetlają pajęczyny
zdarzeń

nad brzegiem puszczy i rzeki korytem

stanąłem niczym tajemnic zdobywca
wpatrując się w spokoju nurt
szemrzący ciszą
myśli

wędrowałem piaszczystą łachą wiślaną

wtem rżenie i stukot końskich kopyt
para pięknych dzikich rumaków
tanecznie wbiegła
na plażę

czarny mustang z dostojną białą klaczą

wirowały jak boskie posągi ożywione
doskonałe jak ogień i woda
latawce puszczane
w burzę

poczułem się jak intruz w oazie błogości

chciałem się wycofać w kępę zarośli
gdy poczułem ich spojrzenia
bardziej ciekawskie
niż strachliwe

na połówki przełamałem soczyste jabłko

wyglądały jak dwa serca czerwone
czarne oczy zapłonęły ufnie
różowe chrapy
zadrgały

wtulony w gorące karki zaplatałem palce
w długie grzywy wiatrem zmierzwione
być jednością z tym miejscem i chwilą
przemknęło pragnienie skołatanej duszy