Wiersz
Dodane przez Niewierny Tomasz dnia 20.01.2010 17:07
Kobieta pochyla się nad źdźbłem -
nad sobą. Ta sama kobieta
chce cię urodzić. Była już matką
rannej pliszki. Wieczorem
opowiada o odległości.
Wieczorem nie mam ciała a jedynie
język do rozwiązywania węzłów.
Ona powie - bądźmy cicho i będzie
jasna. Teraz śpi, objęta prawem morza,
stref przyległych, moich oczu.