Metamorfozy
Dodane przez timbuku dnia 04.01.2010 10:35
mężczyźni których kochałam dawno odeszli
gdzieś powędrowali niczym nocni kloszardzi
z ulicy na ulicę w skamieniałość
i w głębokie zaspy zapomnienia

zbyt często są moim wskazującym palcem
patrząc na sosnę myślę o mędrcach i starości
to chyba moja szyja obrośnięta zmurszałą korą
z pęknięciami czasu w dnach martwych dolin

kiedyś myślałam że mędrców omija chemiczny rozpad
jeśli pozostawili nam mądrość i energię lat świetlnych
mówią że zazwyczaj starość już się rozpoczyna
najpierw od szybkiego rozbiegu na szyi a później
tylko skok z trampoliny w nierozpoznaną ciszę

jak skazaniec wchodzę do kraju pajęczego śmiechu
by spojrzeć w setki ironicznie wykrzywionych luster
zdziwionych nagłą obecnością nadmiaru brzydoty
i nie ma wtedy wokół mędrców z odległych pustyń
ani płowiejącej róży wyrosłej z gliny i wosku

gdzieś też znikła doskonałość rąk i nóg
siedząc w ogrodzie gdzie drzewa się podnoszą
topię spojrzenie w pomarańczowym błysku lilii

słyszę jak szumią w nich zastygłe gwiazdy
cały wszechświat tak śpiewa gdy odchodzą mędrcy

Mężczyźni których kochałam już o mnie zapomnieli