Kalejdoskop
Dodane przez Jacek Mączka Tendzin Tendzin dnia 03.01.2010 15:32
Początek stycznia. Na kuchennej
szybie - krople pary. Biało - jakby
wszystko można było zacząć tam
właśnie, gdzie niezauważalnie
ocierają się o siebie nici - złamana
czeremcha posadzona na wiosnę
czerwone BMW, które wjechało
w Hondę na skrzyżowaniu przed
domem, promieniście pęknięte
szkło, za którym obrazek kupiony
w sklepie z tandetną chińszczyzną.
Te poranki tak bardzo śmiertelne
jak nazbyt oczywiste metafory.
Wyślizgują się z objęć. Jak spłoszeni
kochankowie. PSS Społem
przy przejeździe kolejowym
na Sienkiewicza, z którego, tuż przed
zamknięciem (zazwyczaj) wychodzi
mężczyzna ze zdeformowaną twarzą
i mówi do tego drugiego, który wysiada
akurat z samochodu, że już zamknięte.
Pies zamknięty w klatce, który sika
na twój widok. Ten brak czułości
który nie przeraża. Wizyta u dentysty
dotyka do żywego twoje ciało, którego
tak naprawdę nie chcesz znać.
System otwiera się i zamyka.