Na spalenie klasztoru norbertanek
Dodane przez Półksiężyc dnia 27.12.2009 08:09
Dzi¶ jest tu strasznie, matko, czas nieruchomieje,
a w całym naszym domu nie ma już nikogo,
nikt nam nie powiedział, że tracisz nadzieję,
że zakryła¶ ciałami pożar pod podłog±.
Ubywa nam po¶cieli, jest mniej ciepłych nocy,
powoli nas umniejsza ¶mierć chrystusooka,
na polach za klasztorem, jakby zwid proroczy
kosteczki się z nas sypi± po popielnych drogach.
I nie mamy, mateczko, żadnych darów mowy,
uczyła¶ nas modlitwy, nie słów okolicznych,
złożyła¶ nasze usta w dumny sen zimowy,
zlituje się nad nami Pan Bóg wulkaniczny.
Kiedy¶ tu powrócimy na chmurach ognistych
i zejdziemy do wioski, by wyrównać krzywdy,
ty też pójdĽ z nami, matko, i ręk± kopisty
na rękawach habitów wyszyj znak oliwny.