maraton
Dodane przez trebor dnia 09.12.2009 08:46
biegnie do mnie dziecko. jeszcze zdążę
na kolorowym kartonie wykleić makietę domu,
zaszczepić psa, naprawić spłuczkę. nauczę się
mówić smacznego w kolejnym egzotycznym języku.

gdy się zastanowić, to wszystko bywa nieprawdą:
wiatr, zatrzaśnięte w kamieniach owady, jazz,
przypadkowe elementy układają się w ciągłość wydarzeń
i miejsc. rzucamy kotwice, czekamy na cud.

panna z obrazu jest daleko, nie widzi
jak coraz częściej opieram wzrok o gałęzie.
ech, teraz żałuję, że nie umiem grać na gitarze,
zgasiłbym światło i grał. dziecko przybiegnie.

zabierze.