Mikrokosmos spod choinki
Dodane przez Karaimka dnia 03.12.2009 20:44
Mikrokosmos
spod choinki

odkąd leżymy w wannie
nie dzieli nas żadne morze i złe kobiety
z tej piany nie ubije magii wiersza
w mojej głowie poręcze słów
schodzą się jedynie na obiad
chyba wyślę cię po papierosy
albo lepiej w kosmos a potem napiszę
rozprawę na temat zaniku weny
kiedy od miłości jestem syta i zaczesana
tyłem do poezji i nic nie chwyta mnie za rękę nie prowadzi po
chłodnej fakturze tej kartki papierze klawiaturze odrapanym murze
gdzie zapisują inni tylko brudne rzeczy o tym komu się dała
i że kurwa i tak winni są politycy że nie jest żydem i w dodatku czarnym
ale na kolorowym tle graffitti które też jest przestępstwem
i to w biały dzień w środku białego dnia białych ludzi
pracujących na biało w białej strefie
i ja wybielona siadam do przezroczystej kartki papieru klawiatury
ściany szkła i moja ręka odmawia głowie
poetyckich piruetów i już chcę położyć się na twoim białym i lewym boku
kiedy przypominam sobie że przecież wysłałam cię w kosmos
to mnie osłabia wyraźnie jak brak natchnienia kiedy od miłości
jestem wygnana na własne życzenie i wtedy zaczynam być czarną w dodatku żydówką
pracującą na czarno przy czarnej robocie
w dark roomie przyczajonych
metafor czarnych kotów zwiniętych w kostkę gotowych do chodzenia własnym drogami
potem piszę do ciebie czarnym atramentem coś o sztormie wzburzonym życiu podziemnych słów
i ulegam złudzeniu że już to gdzieś czytałam czarno na białym przy odrobinie wysiłku i szaleństwa którymi żyje
ten wiersz