Poeta rozenfeld opowiada o burmistrzu jerozolimy
Dodane przez kabekadze dnia 25.11.2009 16:57
Poeta rozenfeld
Były portier nocny restauracji "Wisła"
Zawsze z plecakiem
Gotów do podróży
W poszukiwaniu kolejnego szczęścia
We własnym mniemaniu
tak zwany close friend
czyli Osobisty przyjaciel miłosza
oraz innych znakomitości
z kultury i sławy
(Sam widziałem jak miłosz
wydał spóźniony bankiet urządzony z okazji
wcześniejszego przyznania mu
tytułu doktora honoris causa
i ku rozpaczy bankietujących tłumów
dokładnie trzy minuty siedemdziesiąt pięć sekund
rozmawiał z rozenfeldem
podobno o przekładach tory
cylkowa i neufelda)
Aleksander nie znał
wtedy hebrajskiego
teraz zna
i opowiada mi o teddym kolleku
To znaczy Że ja pytam
a on odpowiada
Jako gość kolleka wydał po polsku
tom wierszy
Nigdy w życiu nie byłem w jerozolimie
ale o kolleku przeczytałem sporo
Dwie setki reportaży Kilkanaście książek
więc chcę sprawdzić Oku poety
nie umknie znużenie
Hierosolyma narratur collisa duelo
Im więcej pytam Tym bardziej rozumiem milczenie
Dlaczego bóg nas opuścił Jeśli to prawda Że opuścił
Dlaczego zamieszkał u teddy kolleka
wiernego tradycji oraz uchwałom parlamentu
W nocy śni mi się dolina józefata
W dzień wzgórza szaron
i myślę sobie Że takie miasto
powinno należeć do burmistrza
który zna każdy skwer
i sklep kurdyjski Jada śniadania z ormianami
Zaprasza na spacery artystów i polityków
Bramą którą uciekał święty paweł
wchodzę na stare miasto
i nawróceni na wiarę kolleka
wiarę drobnych osiągnięć i widocznych zmian
wsiadają do samochodów
ale burmistrz mknie dalej
bo wie Że nawet motyl nie runie w niepamięć
jeśli posadził drzewa Aby strudzeni zbyt długo nie szukali
cienia