Drugie miasto
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 01.11.2009 15:40
A jednak śmierć może nas zaskoczyć
w dniu, w którym odkrywamy sens i urodę
kropli rosy wygrzewającej się na liściu.
Junikowo
pamięci Mariusza Rosiaka
Wybrać Boga do wieczornej modlitwy, proste
słowa o nie zabijaniu, jeszcze prostsze o zdradzie.
Ewangelia moja rodzi się w kłamstwie. Spoczywaj
sobie. Kto chce palić przy grobie świecki tytoń. Rom,
obok harcerze zbieraja mech, tchnie dym ducha
gnijącego we mnie. Zakręcony bluszczem wypadam
z ceremonii ognia. Cmentarz Junikowski, sobota:
przedpołudnie. Głowy mają czapki, tuje odkryte do
wizyty słońca. Jedyne miejsce gdzie galopuje historia.
Rącze rumaki i pełno krzyku, jakby się wojny zeszły,
a jeden tylko wódz na krzyżu przygasły. Nie trzeba
apelu, wrony same się zbiegły. Liturgia usypia wszystko
co jeszcze coś znaczy, Staruszka wyszła z modlitwy
przeciera oczy. Duży świat w małej torebce, klucze i
grosze, guzik od munduru. Brama Ostro zakończona.
Cyfrówką uwiecznić oddechy, resztki pamięci i dymu.
Górczyn
Cmentarz Górczyński, alejka dziecięca
dalej główna aleja, grób Łucji, nieco bliżej leżą rodzice Witka.
Krzyż z lipowego drewna, modlitwa z pamięci.
Bywam tutaj rzadko, platany, dęby, jarzębinowe przejścia,
skrzypek ciągnie
smutek, rzewność. Kwiaciarki liczą drobne.
Ja liczę lata minione od każdego pochówku.
Liczę też umarłe miłości, przerwane wiersze Witka i Łucji.
Dzieciństwo mojej córki przeniesione do nieba. Nic tak
bardzo nie wzrusza jak przy grobie liście,
pożółkłe i dogasające świece. Strofy
modlitwy, zbiorowe łzy. Milczymy; jedyne echo które nie powraca.
Słychać wnętrze ziemi,
matki wszystkich świętych i karmiącej żywych.