Do M.
Dodane przez berceuse dnia 28.10.2009 10:36
Do M.

Tej nocy gdy świat pochłonie mrok
i czeluścią zionie
Twa ręka spocznie na moim łonie
spokój wiecznością zapłonie

Tej nocy rachunek obliczam
złych nocy sumę określam
Ilością równa jest ona
dniom przy twym boku jako żona

Ty śpisz ja pod powieką
ukrywam żal i cierpienie
Kiedy mnie czernią przyobleką?
oddadzą złym wiekom na potępienie?

Obliczam złych nocy sumę mój miły
złe noce przed tobą też były
Nim pokochałam cie bardziej
niż kogokolwiek innego



Byłam ci bajką byłam ikoną
Byłam raju bramą niebieską
Twych dziatek jestem matroną
Twych smutków autorką przeklętą



W ogromnym zamku sto komnat się liczy
a w każdej słodka zasiada dziewica
W sto pierwszej potężna mieszka orlica
wszystkich zwycięża i niszczy

Gdy byłam ci puchem marnym jak piszą
ostoją w największych trudach
Gdy dałam nadzieję i spokój wraz z ciszą
brałeś na oślep mnie zostawiając w brudach

Byłeś mym królem mym panem półbogiem!
wszędy ciebie widziałam
Gdy mnie wołałeś biegłam w twe strony
świat zostawiając odłogiem

Twa łza nie skapnęła na grunt niewrażliwy
twój smutek przygarniałam jak swój
Miłość minęła Panie litościwy
ześlij mi czerń podaruj mi grób!

Tyś zamiast mnie wolał zwiedzać zamek
odziany w złote szaty przechadzać się po parnasie
W komnatach bywałeś żonkoś bawidamek
Żonę zostawiając... Orientując się po niewczasie

Że ona odeszła! tak! choć wciąż tu leżę
gdzie moja dusza gdzież ona bieże?
Nie znasz o mężu moich ścieżek mapy
już nie odwołasz tej ogromnej straty!

Pana wzywałam wszelkimi sposobami
o litość i siłę błagając
Aż obaczyłam że frunę nad okolicami
delikatnie skrzydłem poruszając



Dal mi Pan wolność
Kiedy tylko noc jest
Ja mogę przebyć
Wszelką możliwą odległość



Przykucam w oknie roztwartym
otwieram swe skrzydła niebieskie
I wraz z mym sercem rozdartym
ulatuję wprost w inne dłonie męskie

Mój miły te lata spędzone
w zamku wśród balów na całą wieś
Samotnością słono okraszone
przeklęte mi będą aż po mój kres

Spełniłeś się mój kochany
jako mężczyzna ojciec i mąż
Byłeś mi władcą byłeś nad stany
A teraz odejdź nie rań mnie wciąż

Ja zwyciężyłam która rajem byłam
Zdradzona matrona twych dziatek
Ja! Potężna orlica!
Nie czuje nie płaczę nie wzdycham