Obietnice
Dodane przez Aquaset dnia 29.03.2007 21:37
Słowa-latawce, puszczane w sierpniu
poleciały z wiatrami letnimi.
Słowa-polana, płonące w ogniu
ciągle pryskają iskrami cudnymi.


Wiatr rozwiał latawce na duszy cztery strony,
ogień przeniknął ciało do szpiku,
latawce obaliły złudnych myśli trony,
polana pomost stworzyły
nad przepaścią krzyku.


Ziemia zadrżała podczas tamtej nocy.
Otuleni zmrokiem - motyl i ćma,
przed ludzkim chowali się okiem,
tuląc chwilę cierpienia,
głaszcząc chwilę zła.

Uderzeniem skrzydeł powódź wywołano,
która zatopiła miasta wieczne - serca,
słowo które ustami człowieka przyzwano,
stworzyło dźwięki ze sobą sprzeczne,
skrzydeł bicie duszę przewierca.

Z grudki gliny światło ulepiono,
które widać było po zapadnięciu zmroku,
zamknięte zostało w metalowych kwiatach,
rozkwitających o każdej z czterech pór roku,

W centrum wszechświata z kart zbudowanego,
motyl wylewał krew własną na bruk,
człowiek swe serce wyrwał z swego ciała,
motyl utopił się we krwi,
serce ludzkie zjadł kruk.

Szloch wstrząsnął ciałem z szklanego kamienia,
zwinięty w embrion kołysał się Bóg,
zapomniano wtedy tajemnic istnienia,
upokorzony upadł, choć stać jeszcze mógł.

Szkło rozpadło się na miliony okruchów,
jeden w kamieniu się tli,
drugi przeciął skrzydła motyle pełne
przeszłości duchów.
Trzeci w serce uderzył - latającej ćmy.

Motyl i Ćma ukryci przed światem,
ukryci przed zmrokiem, skrzydłami swoimi
cierpienie odganiali, a w obłoki się wznosząc
nad człowiekiem-katem,
lecieli do nieba, gwiazdami pięknymi
otulając się wzajemnie, niczym ciepłym kocem.

Ponad spróchniałe domów korzenie,
ponad karcianych wieżowców bóle,
tam otuleni słabościami swymi,
skrzydłami obiecywali -
wymawiając czule.

Słowa-latawce puszczane w sierpniu
Słowa-polana płonące w ogniu