PODRÓŻNIK
Dodane przez otulona dnia 10.10.2009 05:27
Ustronnie
W niedojrzałe jeżyny, dojrzały głóg,
brukowana droga zasypia w szarości.
Deszcz i koncert pod kapturem z chmur.
Delicje, menu na drewnianym stole;
naleśniki w winie z wiśniami, z bananem
w czekoladzie i tak dalej zapijane piwem.
I tak dalej w rozpad czy syntezę?
Może rozpacz - kalambury na języku.
A jutro ponowna ulewa, pieśni nad pieśniami
- w niedojrzałe jeżyny, dojrzały głóg.
I senna stacja, dworcowa straż.
Pasażer zagląda przez ramię. Stukot pociągu,
dotykają się kolana - łączy nas granat jeansu.
W tyle śmiech! Rozmowy o czymś pożądanym.
Wysiadam w górnym mieście.
IX. 2008 r.
Piano, w łupinie
uciec od skrzypienia podłóg w polonii,
krętych uliczek, domów z witrynami,
gdzie na górze mieszkają oni.
uciec w porze spadających pac! pac!
na czerwone maski. od bram, witraży
kościoła świętego, zapomniałam.
uciec w sen, w przyszły sen pełen
śniegu. milczenie, a w nim listy
na siedmioramiennych płatkach.
X 2009 r.