Ciii, bo wilki usłyszą
Dodane przez Elżbieta dnia 04.10.2009 00:55
Dwa ptaki pomiędzy światłem, a nocą. Płomyki, jak dojrzałe
czereśnie i wszędzie schody w dół, w górę, w dół. My tu, a tam drzwi.
Ty w drzwiach banialuki pleciesz, a winne grona plączą się
w światłocieniach, tatuażem znaczą, a my w kadrze, a w tle pejzaż.
Słowa szeleszczą. Za nami czarne ptaki, przed nami wino czerwone.
Ćwiczenia - rozrewolwerowani rewolwerowcy, bez ę, bez on. O rany!
Nie będę patologiczna Karolu - dlaczego ja? Przeprośmy rodziców.
Widzisz martwe jastrzębie? Za nimi woda i las jakby wyższy i byłaby
cisza, gdyby nie to wycie i twoje nieuczesanie. A ten? - Spójrzcie
- w opiętych leginsach jeździ i jeździ na tym swoim różowym
rowerze, lekko sepleni, łańcuszkiem podzwania.
Rozpalone słowa gasną powoli, milkną szepty. Aż nagle pan w oczy
zaświecił latarnią, czajnik głupi zagwizdał zbyt głośno, zbyt głośno.
Ciii, bo wilki usłyszą, a nam tak dobrze w tym śnie.
.