Margot... [kilka tygodni później]
Dodane przez Vanillivi dnia 04.09.2009 21:19
więc jednak jesteś
uśmiecham się choć wciąż bolą mnie
kruche uściski twoich kości
oddycham zapachem szpitalnej sali
uwięzionym w tlących się jeszcze
szczątkach włosów posklejanych
resztkami gorzkiej czekolady

za pomocą setek kolorowych baloników
prezentów ciągnących się do absurdu
zazwyczaj wymaganej delikatności
próbowałam przemycić uśmiech
przykleić go na twoją z ledwością
wyprostowaną twarz z papieru

lecz zgubił się gdzieś w błotach ciągle
zalegających martwe ulice Stalingradu
w gęstym dymie złożonym ze śmierdzących
cząsteczek heksachlorocykloheksanu
w wypracowaniu pisanym na niemiecki

rozproszył w ciemności sali kinowej
wypełnionej po brzegi
obrzydliwym zapachem popcornu
wiesz kupiłabym ci paczkę
ale chyba nie powinnam...?