Moja żona i Pink Floyd
Dodane przez marilliusz dnia 20.08.2009 19:24
podobno istotą podobieństwa
jest powtarzalny akord na pięciolinii

słychać go
gdy wsłuchasz się w siebie
dosłyszysz go
gdy posłuchasz ciszy

to prawie jak wish you were here
albo learning to fly
czy high hopes

one czasami powracają

znienacka dolatują do uszu
mkną po nich do autostrad żył

poprzez wzruszone komory serc
dopływają do wiotkich palców stóp
podtrzymujących człowieczą konstrukcję

w nich to wszystko
ma swój początek i kres

w nich to

umiera świt
rodzi się zmierzch