Czas. Przed wylotem.
Dodane przez TSKos dnia 13.08.2009 12:26
Ognie burz i szelest liści, leniwie szeptane słowa
(oby ognie Świętego Elma nie zdołały zwieść samolotu)
Wpatrzony w stroboskopową scenerię
nasłuchujesz, ale wśród wielu nie słychać głosu, który pragniesz usłyszeć.
Czujesz, że czas wlecze się a pęknięcia w murach lotniska coraz większe.
Oczekiwanie rozświetla błyskawica i przekleństwa pasażerów,
mantra sennego głosu kobiety zapowiadającej odloty i przyloty.
Między szpilkami gongu i monotonnym
stukotem deszczu o szybę poczekalni obiecujesz sobie noce,
kiedy nie będziesz gryźć rogu poduszki z tęsknoty.
Niecierpliwie odliczasz minuty do ucieczki z tego
miejsca, do którego zatrzaśniesz drzwi
równocześnie z ostatnim grzmotem.
Kiedy uniesiony w górę spłyniesz lekko w pachnący sen
pełen tęsknoty kropli spływającej po szybie.