Iluzje
Dodane przez viola dnia 01.08.2009 11:53
Iluzje
W końcu śmiać się czy płakać w nos orkiestrze dętej? 
Sobie już na nic, Janusz Szuber 
Nawijał powietrze na wypaloną zapałkę 
i utrącał jej główkę precyzyjnym szarpnięciem. 
Na drewnianych obręczach wywoływał ogień, 
a na sali, przysięgam, pojawiały się supernowe 
i znikały w ciemniach przepastnych kieszeni. 
Jak większość widzów straciłam wtedy głowę, 
byłam zapatrzeniem, oddechem, zakręcona, 
jakby mnie wziął w obroty sam Copperfield 
albo jeden z najstarszych znanych alchemików, 
który, co prawda, nie zmienił ołowiu w złoto, 
ale udowodnił, że warto przekraczać granicę 
poznania, choćby kończyło się to utratą wzroku. 
Tymczasem na moich oczach, w wydrążonych 
światach, znikały te mniejsze (monety). 
Drapieżny orzeł połykał słabszą reszkę. 
Król zmieniał się w dupka, wywijał koziołki. 
Z pięści wyskakiwały bibułowe kwiaty. 
Znowu stałam się przestraszonym dzieckiem, 
które zgubiło się na nieskończonych polach 
kukurydzy, szukając ulubionej piłki. 
W płaszczu prestidigitatora zmieściłby się 
wasz świat, drewnianogłowi, ale to później 
zrozumiecie, teraz jak kilometry powiązanych 
ze sobą chusteczek potraficie tylko wyskoczyć 
z rękawa lub jak stado gołębi nasrać na scenę. 
Patrząc na mojego magika, pomyślałam, 
że niektórym za bardzo sprzyjają siły natury, 
ale on tylko skrzywił z bólu, żeby mi pokazać, 
jak potrafią wypalić człowieka od środka.