Ulica Marzycieli
Dodane przez nAzGuL22 dnia 18.07.2009 22:15
''Wszystkie opowiadania traktują w gruncie rzeczy o miłości'' - Robert McLiam Wilson.


Na murze Peace Line rozbryzgane twarze wyglądają
nieapetycznie. Usta zaciśnięte jak u masek
wylewają świst wiatru na niekończącym się balu
dance macabre. Udawanie cywilizacji zaczyna się na Poetry Street
gdzie niejaki Jack konsumuje nagość Mary
czule rozrywaną przez eksplozje w centrum Belfastu.

Wybuchające bomby są świadome tego, że nie oddychają.
Mimo to delikatnie liżą rozerwane korpusy, do których nie tak dawno
tuliły się twarze cierpiące na ciszę. Śpiew syreny
oznajmia przyjazd karetki wiozącej ulgę dla budynków
przesiąkniętych zawiesiną krótkiego krzyku.

Belfast, ten kruchy organizm złożony z domów, dróg i parkingów
przypomina konglomerat ciał wrośnięty między łyse wzgórza.
Zwłoki walają się po nim niczym przecenione owoce, a niejaki Jack
kupuje bukiet tulipanów nagiej Mary.