Życie to najdłuższy sen
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 12.07.2009 12:22
.....tutaj Chopin mazurki swe grał.


koleżankom i kolegom z LP w Sulechowie

Zielona Góra, sześć wzgórz i jedna kobieta
układa ten wiersz myślami, mości winną ścieżkę,
od Sulechowa przez most drewniany. Odrą
płynie arka a na niej rozłożysta lipa z dzwonem.
(To zapewne zatrzymane w sercu), tak sądzę.

Sądzę lirycznie bez przyczyny, weny. Uniosłości.
Sam temat zjadła historia, co lepsze kęsy trawią
groby, pamięć na rozlewiskach. Każdej wiosny ja
liściem urągam i do kwiatów ponawiam pytanie
o owoce, z których ten dom, ten kraj w pestce.

Wzgórza mają w garści osiedla, zieleń taka że
wypada pióro, chwytam gałązki winne i czytam
kolor dojrzały. Jest lato 2009. Nic nie wskazuje na
szczęście, dmuchawce oplatają głowę kobiety, dla
niej Paryż budzi się codziennie w kuchni, nie otwiera
Luwru. Ona idzie ulicą, ta samą wraca i odejdzie.



Masz w oczach wino i słońce w pogoni
za bursztynem. Dojrzewanie i koronę wiatru.
Zanim zginę niech rozpoznam kulę,
miejsce straceń i głębokość rany. Wiara jest
uległa. To nie to samo, co przeznaczenie, albo
zwyczajny błąd. Ile razy można umierać, żyjąc.
Ile razy żyć naprawdę. Krótkie są chwile przepływu
krwi wzburzonej. Nic nie trwa dłużej od miłości,
od słów przysięgi. Walą się imperia, odstępują
przypływy śmiertelne,a w sercu grota Lourdes.
Nic nie jest bardziej realne od zakończenia snu.

11.07.2009