gnój
Dodane przez ubertragen dnia 05.07.2009 11:44
trochę kwiecień. niebo spuchnięte, czerwień przerasta horyzonty.
mamy dom, więcej po sezonie; ktoś szroni wódką podłogę
jesteśmy rozluźnione, tego wymaga etykieta, wcale się nie boję.
trochę, tylko,
i ona, wyobrażam to sobie, znowu się spóźnia,
mam przez chwilę rację, powoli otwieram usta ; potem przerywam
ktoś wymiotuje
przychodzi, jest cała sucha; ja mówię, że
zaraz się skończę;
proszę wróć ze mną do domu.
ona mi przerywa, że nie, bo dopiero co przyszła.
jeszcze się nie skończyła
teraz popełniam błąd, nie robię nic. więc godzimy się na to obie.
ja będę później bardziej winna. należycie odchodzę, zabieram z podłogi troskę.
plan jest prosty, ona zostaje.
są jeszcze inne, bardziej pijane
niż prawdziwe, więc mi się zdaje, że
kończę wcześnie. dobrze później ktoś depcze jej włosy;
ja śpię, ona też. ja śnię, ona nie.
powołał ją Pan na słup
słup miał twarz
i chłód
i włosy w ziemi, i ręce wśród cierni
powołał nas pan
na gnój