PŁONĄ LISTY...
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Pogrzebacz ostatni listy czytał

Długim nosem grzebał w popiele

I latały w powietrzu nadpalone słowa

Czy coś jeszcze znaczyły - sam nie wiem



"... tylko przybądź na dworzec - proszę"

A dworzec już był całkiem zwęglony

I godzina pociągu na popiół spalona

Płatki listów fruwały jak czarne anioły



Słowa czytane nad ranem od nowa

Były też niczym czarne płatki śniegu

Pogrzebacz mocno wytrzeszczał oczy

Lecz nic więcej doczytać się nie mógł



"... tylko przybądź na dworzec - proszę"

Ale nikt już nie wiedział po co

Bo zwęglił się rozkład jazdy i pociąg

Pogrzebacz jedynie trzymał się prosto