od drzewa do drzewa
Dodane przez pawelh dnia 03.05.2009 08:34
Zbigniewowi Herbertowi
woda podchodzi pod domy, zalała już całą dolinę.
na razie nikt o tym nie wie, zielone miasteczka
są jeszcze pełne ludzi. wszystko układa się
wyraźnie: na lampach osiada muł, rzeka
wyrzuca ciało za ciałem - mięśnie ma napięte
w oczekiwaniu na kluczowy moment.
między śpiącymi przemykają zakorkowane listy. czytam:
cudownie być mordercą. kamienie ciągną cię na dno,
a ty wychylasz się, chlipiesz powietrze i dyszysz, dyszysz.
świta: lampy strzepują muł z głowy.
budzimy się, a sąsiedzi ściągają czyjeś ciała
z tułowia żon i z drewnianych płotów, i taszczą
na górę, w której ich dzieci grzebią motyczkami
1 III 2009 r.