Na Mazurach
Dodane przez Łucja d dnia 20.04.2009 03:47
Otumania granatowa noc, później taflę wody tnie
światło księżyca. Można przyzwyczaić wzrok
do lśnienia i połysku. Płótna żagli rozwiane na
wietrze, plusk wioseł, wyciera krople z twarzy.

Smakują dziwnie, jak łzy albo zielona herbata.
O świcie rytmiczne trele rozbijają się o burtę,
odgłos ptasich języków i rechot żab mknie
na drugą stronę. Wszystko plącze się w zwojach

sitowia i drży na kudłatych kolbach tataraku -
tylko syreny tak mogą śpiewać. Wciąż pamięta
amfiteatr rządny igrzysk, pochłonięty w mgłach,
zachlapany chmurami, niczym gniew oceanu.

Lamentował wraz z wiatrem nad życiem delfinów.
Plama oleju mieni się w słońcu. Z szeroko otwartych
oczu wyczytał pytanie. Idziesz śladem mew znad
urwiska
? Dławi dziki uścisk pożegnania. Słychać

w oddali głos komend stawiających nowy żagiel.