bez - cudowne rozmnożenie
Dodane przez ellena dnia 16.03.2007 17:32
Zamieniasz się w monosylaby. Wymarzone tak, tak,
nie, nie
Norwida. Nigdy nie byłeś poetą, więc przestań
udawać. Zimno. Bez twoich rąk, przeszukuję
każde zagięcie spódnicy, gdzie dotykały, gdzie już nie dotkną.
Bez przystanków mówi ten głód jak monotonna zasłona

w porze deszczowej. Co kiedyś zabijało.
Dlatego ciebie nie policzę, pomijając innych mężczyzn,
inne kobiety; równanie bez niewiadomych,

bo nie ma równania. Jeśli cyfry to chińskie znaczki
z przetrąconym kręgosłupem; trzeba zdjąć ze mnie korę
i inne materiały, dużo światła, lustra dla aktów pozamałżeńskich -
już blisko.
Co kiedyś oddychało, co teraz się dusi?