Igraszki z kosą
Dodane przez romanwosinski dnia 08.04.2009 14:09

Przyszła nocą, w bieli.
On kontenans gubi.
Skąd przybywasz, pani?
Jak to skąd, z Golubia.

*

Strzykaniem w kolanie,
gdy ranki już nie te
odczuwa, że jednak
czas płynie. I Lete.

*

Trzeba w imię własnej
uwierzyć miłości,
że coś więcej w skórze
oprócz kości gości.

Choć ciekawość zżera,
wciąż się powstrzymuje.
Metoda sprawdzenia
nie dość przekonuje.

*

Puszcza do niej oko
z uśmiechem poddańczym,
żeby nie bolało,
kiedy z nim zatańczy.

Gdy strach włosy jeży
i wygładza zwoje,
powtarza jak mantrę:
przecież się nie boję.