EROTOMIRA (tylko dla pełnoletnich)
Dodane przez martin pat dnia 24.03.2009 14:12
Nad brzegiem jeziora, tuż nad lustrem wody
Dwór wspaniały stoi. Doń to rycerz młody
Niskimi gnany instynkty strudzony przybywa.
Pieśń rycerska głosi, że mieszka tu dziwa
Niezwykłej urody i niezwykłej chuci.
Fakt jeden od dawna okrutnie ją smuci,
Że jej żaden w łóżku dorównać nie zdołał.
Wielu było lecz każdy z nich pomocy wołał
Opuszczając jej łoże, bo niedopieszczona
Miotała się i gryzła. Jej dupa szalona
Z niejednego jebaki wymoczka zrobiła
Tak potrzebująca i namiętna była.
Odźwierna dostrzegłszy przed bramą rycerza
Już swej pani nowinę przekazać zamierza
Lecz właśnie przed dworem z psami się bawiła
I przy bramie głównej pierwsza się zjawiła.
Już wita przybysza z należnym honorem
I poleca służbie aby przed wieczorem
Najedzony i dziarski zjawił się w łożnicy.
Sama do łaźni biegnie i w srebrnej miednicy
Klękając w rozkroku na piętach przysiada,
Do wody przeróżnych pachnideł dokłada,
A dlatego z tych wszystkich miksturek korzysta
By była świeża, pachnąca i czysta.
W owych czasach nie było ni mydła, ni spraju
Panny się podmywały najczęściej w ruczaju.
Zaczęła się podmywać przy świetle świec z wosku
Zmoczyła srom cały i włosek po włosku
Rozdzielając na boki do szpary dotarła,
Delikatnie, mięciutko wargi swe rozwarła
I dokładnie opuszką łechtaczkę przemyła,
Która przy dotyku już się usztywniła.
Powoli obmywając najdalsze zakątki
Dotarła palcem, gdzie hymenu szczątki
Jak płatki różę, pochwę okalają.
Te fragmenty dziewictwa na zawsze zostają.
Stwierdziwszy, że krocze czyste należycie
A czystość ceniła nad cnotę i życie
Puszystym ręcznikiem wytarła swe łono
I ubrawszy się wyszła. W kominku palono
I zapach jałowca wypełnił komnatę.
Utrefiła włosy, poprawiła szatę
I do swojej sypialni szybko się udała,
Służbie ceber z wodą wstawić tu kazała
I wprowadzić rycerza po sytej kolacji
By go poddać zabiegom damskiej pielęgnacji.
Kiedy wszedł, szybciutko drzwi zaryglowała,
Postawiła przy cebrze, całkiem rozebrała
I gestem stanowczym wskazała na wodę.
Wskoczył więc, kolana pociągnął pod brodę,
Uniósł głowę do góry i co robić pyta
A ona podniecona za jądra go chwyta
I pochylając się nad nim delikatnie myje
Podsuwając pod usta swą pachnącą szyję.
Miarowo po jądrach palcami przebiera,
On poczuł gwałtownie jak mu członek wzbiera,
Ręce jej po łokcie w wodzie się schowały
Schylając się odkryła wspaniały biust cały,
On chwytając brodawkę wargami miętoli,
Syknęła cichutko na znak, ze to boli
I drżącymi palcami napletek mu myje.
On nie wytrzymując chwyta ją za szyję
Drugą ręką leciutko łechtaczkę pociera
I środkowym palcem do pochwy się wdziera.
Koniec członka tak błogo i przyjemnie swędzi
Ona lekko palcami głaszcze po żołędzi.
Uczuł nagle znane, przyjemne mrowienie
I ujrzał tryskające nad wodę nasienie.
Był już doświadczony, chociaż jeszcze młody
A tak głupio jak szczeniak spuścił się do wody.
Nic to , powiedziała, mój rycerzu hardy
Spuściłeś się teraz, w łóżku będziesz twardy.
Zwiotczałego członka dokładnie umyła,
Mokre ciało rycerza płótnem osuszyła
I mocno podniecona i nadzwyczaj hoża
Wciągnęła go nagiego do swojego łoża.
Nie zważając na jego krótką impotencję
Przejęła teraz sama miłosną inwencję.
Tuż nad jego głową uda swe rozchyla,
I w przeciwnym kierunku nad nim się pochyla.
W tej pozycji nad nosem miał jej srom wspaniały
A ona w ustach jego członek mały.
Pachnące świeżo włoski różnymi ziołami
Zaczął delikatnie przebierać wargami.
Jak sklejone rosą dwa skrzydła motyla
On nosem pieszczotliwie jej wargi rozchyla
I lubieżnie łechtaczkę językiem masuje.
Jej podbrzusze lekko, miarowo faluje,
Ona członek wargami to ściska, to liże,
Pośladki unosi, to opuszcza niżej
Na członku czuje koniec ostrego języka,
Łagodnymi ruchami nos znów w szparę wtyka,
Spątanicznie nim miesza raz w poprzek, raz skośnie,
Jej w ustach stopniowo mały członek rośnie.
On w przedsionek pochwy językiem dociera
Pęczniejący członek coraz mocniej wzbiera
Jeszcze chwila i w ustach już go nie pomieści
On boi się przeciągać, więc przestaje pieścić
I nagle ją gwałtownie na plecy odwraca,
Chwilę ręką w kroczu nieporadnie maca
I znalazłszy otwór członka jej zapycha.
Już sapie, ona jeszcze miarowo oddycha,
Już się zwarli całkiem otworami ust,
Obie ręce pieszczą rozpalony biust,
Pośladki pracują rytmicznie, miarowo
On zwalnia bo czuje mrowienie na nowo,
Ona jego pośladki do siebie dociska,
Ruch jeszcze i sperma rozogniona tryska
I czują oboje ten strumień nasienia,
Zwierają się mocniej w szczycie uniesienia.
Świst nozdrzy, sapanie przybiera na sile
I mija ekstaza, co trwa tylko chwilę.
Stopniowo, oboje rozluźnią ramiona
On członka wyciągnie, uda zewrze ona,
Przez chwilę poleżą, potem skok do wody,
Odświeżą się trochę i dalej w zawody.