***
Dodane przez Robert Siudak dnia 23.03.2009 22:03
Czyli nikt nie widział że było dobre?
Mokre morza, pełne jaja, glina z przyszłością?
Niedziele rezerwowali kierowcy i rosół z kury,
A przeciwstawne kciuki, wąż kręgosłupa i przerośnięte jabłka głów,
To tylko starcza dewiacja genów, fanaberia ewolucji
znudzonej chlorofilem.
I niepotrzebnie ścięto tyle dziupli
Na krzyże, książki, stosy, ołtarze
Bez sensu oblane winem, krwią, farbą, potem
już tylko mdły recykling zwłok?
Czyli ta ich cała sztuka, to był marny etap?
W drodze do sieci Mc donald's, podgrzewanych sedesów i sexu na pilot,
Czymś trzeba było tłumaczyć smród i szarańczę.
Święty Tomasz, Rasputin, Bin laden,
Jan Paweł II, Cheops i Cezar
Dali się nabrać jak większość stada?
Becząc czcze modły do własnych sierdzi,
Do ciasnego oka w owalach ciemnych powiek,
Czekali wzniosłych atłasów, piór i marmurów,
A tak naprawdę - gleba?
O Boże!