(nie)kontrolowane odruchy
Dodane przez Christos Kargas dnia 14.03.2009 06:56
O piątej nad ranem na placu Dąbrowskiego jak w zastygłym kadrze.
Słyszę bieganinę, głosy jak szybko-chodźcie-mord, albo kocham cię.

Hotel Polonia przy Narutowicza, lub za ile? Nie żebym chciał
a jednak pytam wciąż, żeby wszcząć rozmowę.

O tak wczesnej porze, kiedy sklepy jeszcze zamknięte
jak neon błyska ona, choć nie jest nawet myślą tutaj
uśmiecha się do mnie i staje się sensem chwili.

W ten właśnie sposób:

Zadurzyłem się w psychicznym kastracie
na wysokich obcasach i w skórzanych ciuchach
z podziurawionym umysłem pełnym papilotów
przyklejonym na zawsze do tych samych płyt.

Zakochałem się w kobiecie pęsecie, z gwoździami na rękach i łańcuchem.
Uprawia na mnie techniki ju jitsu, łamie apteki i w parkach drzemie.

Kontroluje moje najskrytsze myśli - orgazm, głód, używki.